Skąd brać motywację do trenowania?

Jak wiadomo człowiek jest istotą z natury leniwą.  Może są przypadki trochę mniej leniwe, ale każdy ma dzień pt "nie chce mi się".  Są dni, że siedząc w pracy myślę tylko o tym żeby wrócić do domu i zalegnąć na łóżku włączyć film i się nie ruszać.   Trzecia kawa nie pomaga, a do tego szef stoi nad głową i każe zrobić wszystko "na wczoraj".  Chcesz wrócić do domu, odwalić domowe obowiązki i mieć wszystko w czterech literach.

Z drugiej strony sport sprawia dużo frajdy. Endorfiny sprawiają, że czujemy się lepiej fizycznie jak i psychicznie. Jesteśmy szczęśliwsi. Lepiej śpimy, lepiej funkcjonujemy. Po treningu będziesz zadowolony z faktu, że nie straciłeś całego popołudnia na leżenie i oglądanie "Gry o tron" czy "Na wspólnej".   Przy okazji jeśli będzie to aktywność na świeżym powietrzu dotlenisz mózg i będziesz lepiej spał i funkcjonował dnia następnego. I jak tutaj się zmotywować w takie leniwe dni?
Dla mnie recepta jest dość prosta.

Sposób 1 - kompan do trenowania
Po pierwsze warto znaleźć sobie znajomego z którym się trenuje. Jak już umówisz się na siłownię, rower czy rolki to głupio Ci będzie się wycofać i będziesz musiał pójść. Czy Ci się chce czy nie. Wewnętrzny głos nie pozwoli Ci dać ciała i wystawić koleżanki czy kolegę. Przynajmniej ja tak mam, że wyrzuty sumienia spowodowane olaniem znajomego będą większe niż zmotywowanie się do aktywności fizycznej.

Sposób 2 - trening Twoim priorytetem
Drugim dobrym sposobem jest ustalenie sobie priorytetów. Jak to zrobić? Ustalamy sobie za priorytet  - trening! Choćby się waliło i paliło i wiało i było minut 500 stopni to idziemy na trening. To na prawdę działa. Pomyśl, że niedługo urlop, a sadełko odkładane przez zimę samo się nie spali przez TV.

Spsób 3 - trening "z marszu"
Trzecim sposobem który na mnie działa jest robienie treningu z marszu.
Przed tym jak zacząłem trenować siłowo dużo chodziłem na basen, Nawet 3,4 razy w tygodniu. Głownie to były miesiące zimowe więc motywacja spada co najmniej o połowę. Ciemno, szaro, nic się nie chce, na dworze minus 500, a gdzie tam dopiero uprawiać jakiekolwiek sporty. Na mnie działał taki sposób, że rano do pracy zabierałem plecak ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami i po drodze do domu przejeżdżałem przez basen Widziałem, że jak wrócę do domu, to już na pewno nie ruszę moich leniwych czterech liter tylko zasiądę przed ekranem komputera i będę oglądał jakiś serial. Podobnie miałem jak zacząłem biegać. Akurat wtedy miałem taki komfort, że pracowałem z domu i mogłem sobie pozwolić na wstanie rano i wskoczenie w dres i pobieganie 30-40 minut. Później szybki prysznic i byłem gotowy by stawić czoła przeciwnościom dnia.

Mam nadzieję, że moje sposoby będą skuteczne. Jeśli macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na zmotywowanie się do trenowania napiszcie w komentarzu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie chce mi się!

Wakacje, cardio, #abs #fat